GDZIE POMAGASZ JAKO WOLONTARIUSZ I JAK SIĘ ZAANGAŻOWAŁEŚ?
MONIKA: Jestem członkiem KitzDrohne Inntal e. V. (KDI), który działa na rzecz ochrony saren i innych dzikich zwierząt, w tym ptaków gniazdujących na ziemi, podczas Mahd. coroczne koszenie łąk rolniczych od końca kwietnia do końca czerwca. Tysiące saren, młodych zajączków i ptaków gniazdujących na ziemi są zagrożone kontuzjami lub śmiercią podczas koszenia. Można temu zapobiec poprzez bliską współpracę rolników, myśliwych i działaczy na rzecz praw zwierząt. Od dzieciństwa wychowywałem, pielęgnowałem i pomagałem zimą rannym lub osłabionym ptakom i jeżom wraz z moją rodziną. Oprócz mojej kariery w branży tekstylno-modowej, przez osiem lat pracowałem jako alternatywny weterynarz i asystent w praktyce weterynaryjnej. Tam regularnie opiekowaliśmy się rannymi bezdomnymi i dzikimi zwierzętami, bezpłatnie. Kiedy na początku tego roku przypadkowo zobaczyłem plakat KDI, od razu się zarejestrowałem i bardzo się cieszę z tej decyzji.
FRIEDERIKE: Z jednej strony, jestem zaangażowany w pomoc dla uchodźców w mojej społeczności i, dzięki mojemu projektowi to samo w zielonym (w tym samym kolorze), Jestem również zaangażowany w zapewnienie, żeby natura była rozpoznawana i chroniona w obszarach zamieszkałych. Już w 2015 roku aktywnie angażowałem się w pomoc dla uchodźców, kiedy właśnie przeprowadziłem się do Monachium i znalazłem się w fazie poszukiwania pracy. Wtedy zapisując się do grupy wolontariackiej pomagającej dzieciom i nastolatkom w nauce. Półtora roku temu, oprócz pracy w firmie Marc O'Polo, założyłem własną działalność jako projektant zrównoważonych ogrodów, aby pokazać zainteresowanym osobom, jak stworzyć estetyczny ogród, który jednocześnie mógłby być siedliskiem dla zwierząt. W rezultacie znaczenie społeczności i przyszłości stało się dla mnie coraz ważniejsze. Kiedy na początku roku potrzebna była pomoc dla rodziny uchodźców mieszkającej na mojej ulicy, natychmiast się zaangażowałem. Ponadto, zachęcam osoby, które wniosą pozytywny wkład w społeczeństwo.
JAK WYGLĄDA TWOJA PRACA WOLONTARIACKA?
MONIKA: Aby zapewnić, że nie ma młodych zwierząt na łące, przeszukujemy obszar krótko przed koszeniem. Za pomocą drona i kamery termowizyjnej zaznaczamy "podejrzane" punkty w naszym oprogramowaniu do lokalizacji i przekazujemy współrzędne zespołowi ratowniczemu. Dzięki trackerom GPS, "ratownicy" udają się do punktów ciepła i zabezpieczają wszelkie sarnie obecne. Następnie są one przenoszone z obszaru koszenia na skraj lasu i ostrożnie zabezpieczane pod koszami. Po wyczyszczeniu łąki informujemy natychmiast rolników, aby mogli szybko przystąpić do koszenia i sarny nie musiały długo czekać na matki i jedzenie. Następnie mogą zostać ponownie wypuszczone. Matka następnie w odpowiednim czasie zbiera młode, aby przenieść je na inną chronioną łąkę.
FRIEDERIKE: Głównie pomagam rodzinie uchodźców, której udzielam wsparcia, w wypełnianiu formularzy i wniosków oraz w załatwianiu spraw z władzami. Dla mnie ważne jest, aby mieli osobę kontaktową i mogli na mnie liczyć. W miarę jak sytuacja polityczna się zaostrza i ludzie tracą z oczu społeczność.Jestem przekonany, że musimy aktywnie wspierać się nawzajem i stanąć w obronie siebie, aby być otwartym społeczeństwem. W filozofii ogrodnictwa mówi się, że wyrażasz swoje relacje z światem poprzez swój ogród. A najlepszy możliwy ogród to ten, który dąży do dobra wspólnego i obejmuje wszystkie istoty żywe. To także moja wizja społeczności.
JAK MOŻNA POŁĄCZYĆ PRACĘ I WOLONTARIAT? CZY MARC O'POLO CIĘ WSPARCIE, I CZY KORZYSTAŁEŚ KIEDYKOLWIEK Z KORZYŚCI DWÓCH DNI SPECJALNEGO URLOPU NA RZECZ TWOJEGO ZAANGAŻOWANIA?
MONIKA: W moim przypadku to działa bardzo dobrze, ponieważ mogę elastycznie wybierać godzinę rozpoczęcia w konsultacji z moim zespołem. Pozwala mi to łatwo łączyć moją pracę wolontariacką z moją pracą zawodową. Kiedy jest ładna pogoda, nasze akcje odbywają się wcześnie rano i wieczorem, w weekendy oczywiście, ale także w ciągu tygodnia. W zależności od mojego grafiku pracy, zapisuję się na wcześniejsze zadanie (co jest świetne!) i mogę później iść do pracy pełen energii. Zmiany wieczorne są ogólnie nieskomplikowane. Udało mi się również pozyskać dwóch nowych „szeptaczy jeleni” dzięki mojemu ogłoszeniu na wewnętrznej stronie internetowej firmy Marc O'Polo. Jednak nadal potrzebujemy więcej pomocników, zwłaszcza tych z doświadczeniem w obsłudze dronów lub tych, którzy chcieliby się nauczyć. Myślę, że to wspaniałe, że firma Marc O'Polo docenia i honoruje pracę wolontariusza w ten sposób, a uwaga na to zwracana jest poprzez ten piękny blog.
FRIEDERIKE: Docenienie każdej osoby jest naprawdę wielkie w firmie Marc O'Polo. Wielu pracowników studiuje, pracuje lub realizuje inne marzenia poza pracą, a firma postrzega to jako rodzaj wzbogacenia i symbiozy. Ta otwartość, również ze strony moich kolegów, zawsze mnie motywowała. Możliwość zmniejszenia mojego czasu pracy dała mi czas i przestrzeń do zastanowienia się, jak chcę żyć w przyszłości i co jest dla mnie ważne. Była to przełomowa decyzja. Elastyczne godziny pracy pozwalają mi również uczestniczyć w spotkaniach z rodziną uchodźców w godzinach pracy. Dwa dni dodatkowego urlopu, które otrzymaliśmy, to kolejny gest docenienia ze strony firmy Marc O'Polo, który nie jest obciążony biurokracją.
CO CIĘ NAJBARDZIEJ CIESZY W TWOJEJ PRACY WOLONTARIACKIEJ?
MONIKA: Najlepszym momentem jest, kiedy widzisz „swojego” sarnę, odnajdujesz ją bezpiecznie i wypuszczasz z powrotem na koniec. Sarna wygląda jak prawdziwy Bambi, co sprawia, że serce bije Ci mocniej. Wiedza, że dzięki naszej pomocy życie zostało uratowane, a zwierzęta uniknęły męczącej śmierci, jest dobra dla całego zespołu i go jednoczy. Jednak równie interesujące jest praca z rolnikami i myśliwymi oraz zaglądanie w ich nietypowe podejście.
FRIEDERIKE: Miło jest widzieć, jak możesz pomagać ludziom z impulsami. Na przykład jedna z dziewczyn, której pomogłem w nauce, później zapytała mnie, czy mogę także pomóc jej w nauce na uczelni technicznej. Byłem bardzo zadowolony z jej sukcesu. To tak naprawdę podobne do roślin: widzieć, jak rosną i jak w końcu mogą zakwitnąć tutaj w Niemczech. To społeczność, w której chcę mieszkać i do której chcę przyczyniać się.
Czy wolontariat kiedykolwiek postawił cię przed wyzwaniami?
MONIKA: Na szczęście jeszcze nie wpadłem w żadne krytyczne ani niezręczne sytuacje. W zasadzie, tak jak robiłem w poprzedniej pracy wolontariackiej, muszę po prostu ograniczyć swój czas osobisty i nauczyć się priorytetów, co jest naprawdę dla mnie ważne. Jednak ta praca wolontariacka ogranicza się do około dwóch do trzech miesięcy w roku, co sprawia, że jest to wykonalne.
FRIEDERIKE: Ponieważ człowiek jest ciągle stawiany w sytuacjach, które nie są łatwe, ważne jest, aby zastanowić się nad własnymi przywilejami i pozostać otwartym na krytykę. Choć nie zawsze jest to łatwe, jest to konieczne, aby porzucić stare nawyki i rosnąć.
JAKIE PLANUJESZ AKTYWNOŚCI NA PRZYSZŁOŚĆ?
MONIKA: Ponieważ potrzebujemy dwóch nowych dronów, chciałbym znaleźć więcej sponsorów dla naszego klubu. Mam także własny projekt na jesień/zimę, który mi leży na sercu: chciałbym zainicjować ośrodek ratunkowy dla jeży przy wsparciu doświadczonej stacji jeży. Być może jeden z naszych czytelników chciałby podjąć się opieki lub usług hibernacji dla rannego lub osłabionego jeża! Oczywiście, zaoferowalibyśmy porady i wsparcie. Moje życzenie na przyszłość to, abyśmy stali się bardziej świadomi tego, jak bardzo ograniczyliśmy życie zwierząt i aby traktować je oraz środowisko naturalne z większym szacunkiem.
FRIEDERIKE: Moje zaangażowanie w ogród jest podstawą wszystkiego, co robię. Nie ma znaczenia, czy to szkolenie z ochrony danych czy uziemienie po wyczerpującym tygodniu. Po prostu miło jest obserwować sikory rosnące w ogrodzie i świętować każdy krok naprzód. Jestem szczęśliwy, jeśli mogę zainspirować innych ludzi tym. Idea inkluzywnej społeczności jest tym, co mnie napędza.